Śląska Teka Edukacyjna

Strajki na Śląsku w grudniu 1981 r.        

Kiedy do społeczeństwa dotarło, czym tak naprawdę jest stan wojenny i jakimi metodami jest wprowadzany, rodziły się spontaniczne próby oporu. Związkowcy sięgnęli po sprawdzoną i dotychczas skuteczną metodę protestu – strajk okupacyjny prowadzony w zakładach pracy. W województwie katowickim strajki zorganizowano w 50 zakładach i przedsiębiorstwach. Najliczniej  protestowały załogi kopalń (25 z 66 na Górnym Śląsku i w Zagłębiu Dąbrowskim). Wśród postulatów przeważały żądania zniesienia stanu wojennego oraz zwolnienia internowanych przywódców „Solidarności”.

Władze komunistyczne starały się za wszelką cenę nie dopuścić do rozpoczęcia kolejnych strajków okupacyjnych, gdyż wiązało się to z poważnymi konsekwencjami społecznymi i ekonomicznymi. Perswazją i groźbą zniechęcano załogi do oporu przeciwko władzy komunistycznej. Widok służb mundurowych, konsekwencje grożące za udział i organizację strajku często przekonywały protestujących do rozejścia się do domów lub podjęcia pracy.

Pomimo tego kilkanaście zakładów pracy wciąż strajkowało. Płk Jerzy Gruba, głównodowodzący siłami zgrupowanymi w województwie katowickim, po konsultacji z gen. Władysławem Ciastoniem, podjął decyzję o rozpoczęciu pacyfikacji w hucie „Katowice”. 14 grudnia brutalnie rozbito strajki także w kilku innych zakładach pracy

W hucie „Baildon” w Katowicach, po otoczeniu przedsiębiorstwa ścisłym kordonem milicyjnym, funkcjonariusze ZOMO wkroczyli na teren zakładu. Po opanowaniu budynku dyrekcji do strajkujących wyszedł dowódca sił pacyfikacyjnych, który wezwał do zaprzestania strajku i dał swoje słowo honoru, że nikomu ze strajkujących nie stanie się krzywda. Ci, wierząc w zapewnienia dowódcy, zdecydowali o zakończeniu strajku. W tym czasie przy bramie głównej ZOMO utworzyło „ścieżkę zdrowia”.

Przez kilka godzin, aż do zapadnięcia zmroku, trwała nieudana akcja pacyfikacyjna huty „Katowice”. Milicja i wojsko przy użyciu czołgów oraz helikoptera wdarły się na teren huty, zajmując kolejne budynki. Ogromny obszar kombinatu sprawił, że użyte siły były niewystarczające, a robotnicy przemieszczali się z zagrożonych wydziałów do tych nieopanowanych jeszcze przez siły pacyfikacyjne. Ostatecznie strajk w hucie „Katowice” zawieszono dopiero 23 grudnia.

W sumie 14 grudnia strajkowało 15 kopalń, w tym m.in. „Julian”, „Bolesław Śmiały”, „Piast”, „Andaluzja”, „Wujek”, „Dymitrow”, a także inne zakłady pracy jak Centralny Ośrodek Informatyki Górnictwa, Bytomskie Zakłady Naprawcze Przemysłu Węglowego, Zakłady „ZREMB” Tychy, Fabryka Samochodów Małolitrażowych w Tychach, „Montomet” w Piekarach Śląskich. Szczególna sytuacja panowała na południu województwa katowickiego. Na terenie Rybnickiego Okręgu Węglowego strajkowało aż 9 kopalń – „Borynia”, „Moszczenica”, „Manifest Lipcowy”, „Jastrzębie”, „XXX-lecia PRL”, „Anna”, „Jankowice”, „1 maja” oraz „ZMP”.

Kolejnego dnia władze kontynuowały akcję rozbijania strajków na południu województwa w Jastrzębiu Zdroju. Rano siły milicyjno-wojskowe spacyfikowały kolejno kopalnie „Jastrzębie” oraz „Moszczenica”. W stosunku do strajkujących i postronnych użyto brutalnej siły. Około godziny 11. oddziały milicyjno-wojskowe podeszły pod kopalnię „Manifest Lipcowy”, gdzie napotkały na zdecydowany opór strajkujących. Górnicy dwukrotnie wypychali poza bramy kopalni nacierających milicjantów. Za trzecim razem obok atakujących ZOMO na teren zakładu pracy weszło kilku funkcjonariuszy plutonu specjalnego uzbrojonych w ostrą amunicję. W wyniku ostrzału górników, starających się po raz kolejny wyprzeć milicjantów poza bramę główną, rannych zostało 4 strajkujących.

Informacje o krwawych wydarzeniach w „Manifeście Lipcowym” szybko rozeszły się po strajkujących jeszcze zakładach pracy. Załogi kolejnych jastrzębskich kopalń („Borynia” i „XXX-lecia PRL”) zdecydowały o zakończeniu strajku.

 15 grudnia na posiedzeniu Wojewódzkiego Komitetu Obrony w Katowicach zdecydowano, by następnego dnia „odblokować” kopalnie „Wujek” w Katowicach oraz „Julian” i „Andaluzja” w Piekarach Śląskich. Rano siły złożone z 1471 milicjantów, 760 żołnierzy, 44 opancerzonych wozów piechoty, 22 czołgów, a także armatek wodnych i kilku helikopterów skierowane zostały do kopalni „Wujek”.

Około godziny 11 siły milicyjno-wojskowe przystąpiły do akcji. ZOMO nacierało przy osłonie czołgów, które zrobiły wyrwę w murze otaczającym kopalnię. Czołgi zaczęły strzelać używając ślepej amunicji, aby wzbudzić panikę wśród strajkujących.

Ponieważ ZOMO nie posiadało broni z ostrą amunicją, starcia polegały przede wszystkim na wzajemnym obrzucaniu się petardami, granatami z gazem, cegłami, nakrętkami i kamieniami. Górnicy z budynku kotłowni zrzucali na atakujących zomowców różne ciężkie przedmioty, zmuszając ich wielokrotnie do wycofania się. Obie grupy trzymały się na odległość 20-30 metrów (nie dochodziło więc do walk wręcz). Mimo kilku prób, siłom pacyfikacyjnym nie udało się przełamać obrony górników.

Widząc brak powodzenia akcji, dowódcy (pacyfikacją podobnie jak w Jastrzębiu dowodził płk Kazimierz Wilczyński, dowódca ZOMO, nadzór sprawowali: płk Jerzy Gruba – komendant wojewódzki MO i ppłk Marian Okrutny – zastępca komendanta wojewódzkiego ds. MO) zdecydowali się na zrobienie kolejnego wyłomu w murze kopalni. Czołg tym razem mieli osłaniać funkcjonariusze plutonu specjalnego ZOMO, którzy dostali zgodę na użycie ostrej amunicji. W wyniku ostrzału sześciu górników zginęło na miejscu, a trzech kolejnych zmarło po przewiezieniu do szpitala. Ostatni z nich, Jan Stawisiński, zmarł w szpitalu ponad miesiąc po pacyfikacji – 25 stycznia 1982 roku. Ponad 40 górników zostało rannych, a 23 z nich otrzymało rany postrzałowe.

Zdarzało się, że udzielanie pomocy medycznej poszkodowanym było dodatkowo utrudniane przez milicjantów. Karetki pogotowia, które docierały na miejsce tragedii, były zatrzymywane przez funkcjonariuszy. Kierowców wyciągano z pojazdów, lżono, a nierzadko nawet bito. Po  pacyfikacji strajku w kopalni „Wujek” w pozostałych zakładach pracy zaczęto wygaszać protesty. Najdłużej opierali się górnicy z kopalni „Piast”, którzy 28 grudnia 1981 roku zakończyli podziemny strajk.

Autor: Karol Chwastek, Śląskie Centrum Wolności i Solidarności

Śląska Teka Edukacyjna

creative

Uznanie autorstwa-Użycie niekomercyjne-Bez utworów zależnych 3.0 Polska (CC BY-NC-ND 3.0 PL)
Więcej informacji tutaj.

Śląska Teka Edukacyjna traktowana jest jako kompletny zbiór, przedziały czasowe (1939-1945; 1946-1969; 1970-1990) są zamkniętymi utworami i każde dodatkowe użycie poszczególnych elementów strony (np. zdjęć) wymaga odrębnej pisemnej zgody.

Znajdz-nas-na-facebooku