Śląska Teka Edukacyjna

Prowokacja gliwicka – wojna rozpoczęła się na Górnym Śląsku

Wojna na Górnym Śląsku rozpoczęła się wcześniej niż 1 września o godzinie 4.45. Poprzedziły ją działania dywersyjne na pograniczu polsko-niemieckim.

Do pierwszego incydentu na granicy polsko-niemieckiej doszło już 25 sierpnia (w przeddzień pierwszego terminu wyznaczonego na wybuch wojny). Do przygotowywanej do ataku bojówki niemieckiej, która ruszyła aby zająć tunel kolejowy na stacji granicznej w Mostach, nie dotarł rozkaz odwołujący atak na Polskę. Już po odparciu przez polskie oddziały natarcia niemieckiego i po wycofaniu się Niemcy musieli tłumaczyć się z prowokacji dowódcy polskiej 23 DP Górskiej, gen. Józefowi Kustroniowi, twierdząc że była to pomyłka.

W nocy z 31 sierpnia na 1 września najgłośniejszym echem na Górnym Śląsku odbiła się akcja 300-osobowego bytomskiego oddziału ochotniczego (freikorpsu) dowodzonego przez Willi Pissarskiego. Znajdowali się w nim przede wszystkim przedstawiciele mniejszości niemieckiej z województwa śląskiego, którzy uciekli latem 1939 roku na niemiecki Śląsk. Oddział niemieckich dywersantów zaatakował kopalnię „Michał” znajdującą się w nadgranicznych Michałkowicach. Podczas walk zginęło wówczas około 20 Polaków, ale atak zakończył się klęską Niemców i śmiercią ich dowódcy. Ogółem na obszarze zindustrializowanej części Górnego Śląska w dniach od 25 sierpnia do 1 września w sumie odnotowano prawie około pięćdziesięciu różnych incydentów granicznych i prowokacji niemieckich.

Największym echem odbiła się jednak na początku wojny zainscenizowana przez Niemców tzw. prowokacja gliwicka, która miała stać się dla Berlina pretekstem do rozpoczęcia wojny i usprawiedliwieniem agresji Trzeciej Rzeszy Niemieckiej na Polskę. Już od lata 1939 roku pod dowództwem reichsführera SS Heinricha Himmlera i jego zastępcy Reinharda Heydricha oraz szefa gestapo Heinricha Müllera przygotowywano się do tej prowokacji. Dowódcą akcji mianowano esesmana Alfreda Naujocksa. Polegać ona miała na sfingowanym ataku na niemiecką radiostację w Gliwicach znajdującą się przy granicy polsko-niemieckiej. Już wcześniej przygotowano przebrane w mundury polskie zwłoki zamordowanych więźniów obozu koncentracyjnego. W nocy 31 sierpnia odcięto kontakt radiostacji z garnizonem Wehrmachtu i miejscowymi posterunkami policji, przed którymi zatajono tę ściśle tajną akcję SS i gestapo. Po dotarciu na miejsce esesmani Naujocksa obezwładnili portiera i przebywającego tam inżyniera, cały czas wydając komendy po polsku. Personel rozgłośni skuto kajdankami. Druga część akcji okazała się jednak niewypałem. Przygotowany tekst wzywający do powstania polskiego na Górnym Śląsku odczytano łamaną polszczyzną i nawet oddawane w tle strzały nie wystarczyły na nadanie wiarygodności rzekomej rebelii polskich powstańców. Do tego nie potrafiono obsługiwać wszystkich urządzeń rozgłośni i apel wygłoszono przez rezerwowy, tzw. mikrofon burzowy, mający zasięg wyłącznie lokalny i nie dotarł on do większości słuchaczy radiostacji. Po odczytaniu wezwania esesmani rozrzucili przygotowane wcześniej ciała martwych więźniów i tutaj nie ustrzegli się jednak wpadki, ponieważ jeden z zamordowanych został później rozpoznany jako aresztowany przez gestapo w przeddzień całej akcji. Rankiem 1 września w niemieckich gazetach ukazały się mimo to artykuły o polskiej prowokacji. Główny organ partii narodowosocjalistycznej „Völkischer Beobachter” pisał o „Niesłychanym bandyckim napadzie na rozgłośnię w Gliwicach”, a szef gestapo Müller zaprosił korespondentów zagranicznych na specjalną konferencję, pokazując już wcześniej przygotowane „wyniki śledztwa“ w sprawie napadu na radiostację gliwicką, mające potwierdzać, że była to polska próba wywołania powstania na niemieckim Śląsku. Oddziały Wehrmachtu atakujące już wówczas od kilku godzin polską granicę zostały przedstawione jako broniące się przed agresją polską.

Prawda o „prowokacji gliwickiej“ wyszła na jaw dopiero w czasie procesu norymberskiego w 1946 roku, na którym jako świadek zeznawał dowódca całej akcji, esesman A. Naujocks, odsłaniając jej kulisy.

Autor: prof. dr hab. Ryszard Kaczmarek

Śląska Teka Edukacyjna

creative

Uznanie autorstwa-Użycie niekomercyjne-Bez utworów zależnych 3.0 Polska (CC BY-NC-ND 3.0 PL)
Więcej informacji tutaj.

Śląska Teka Edukacyjna traktowana jest jako kompletny zbiór, przedziały czasowe (1939-1945; 1946-1969; 1970-1990) są zamkniętymi utworami i każde dodatkowe użycie poszczególnych elementów strony (np. zdjęć) wymaga odrębnej pisemnej zgody.

Znajdz-nas-na-facebooku